Herby Członków Związku Szlachty Polskiej

Opinia w sprawie herbów członków Związku Szlachty Polskiej

  1. Polski system heraldyczny jest odmienny od wszelkich innych systemów występujących w Europie kontynentalnej, gdzie z zasady jeden niepowtarzalny graficznie herb może przysługiwać tylko jednemu rodowi, a tym bardziej od systemu szkockiego, gdzie jeden herb w danej chwili może być znakiem tylko jednej osoby, zaś członkowie rodu używają rozmaitych odmian wersji podstawowej. Nie dość tego, że jeden i ten sam polski herb przysługuje licznym rodom zazwyczaj wywodzącym się z jednego pnia, choć używającym zgoła innych nazwisk dziedzicznych, to jeszcze nadto w przeciągu stuleci w okresie staropolskim dochodziło do legalnych adopcji herbowych poprzez Unię w Horodle i jej następstwa, a także nobilitacje królewskie czy sejmowe, gdzie osoba nobilitowana otrzymywała herb postulatora bądź postulatorów uszlachcenia. Herb ten rzadko zawierał odmianę (i to zazwyczaj odmianę zaznaczaną tylko w klejnocie).

    Na tym problem komplikacji się nie kończy, gdyż współczesne pojęcie szlachty polskiej odnosi się do sukcesji po całej I Rzeczypospolitej. Ta jak wiadomo była państwem wielonarodowym i wielokulturowym. Obok niewątpliwie rdzennych szlacheckich rodów polskich (Wielkopolska, Małopolska, Śląsk), mamy do czynienia ze szlachtą mazowiecką, pruską, pomorską, czerwonoruską, a przede wszystkim z bojarami rozległego Wielkiego Księstwa Litewskiego (po części używającymi herbów przyjętych w Horodle, po części używających własnych pieczęci częściej osobistych, rzadziej dziedzicznych, a po części w ogóle herbów nie znających). Tą mozaikę uzupełniają dobrze urodzeni przybysze z całej Europy, zwłaszcza Włoch, Szwecji, Francji, Anglii, Niemiec, Rosji, Szkocji, Węgier, którzy uzyskali indygenaty sejmowe, a tym samym do polskiej szeroko pojętej heraldyki wprowadzili herby z własnych odmiennych przecież systemów.

  2. Znaczenie praktyczne i urzędowe herbów w systemie polskim to okres średniowiecza. Z jednej bowiem strony wizerunek herbu był znakiem rozpoznawczym (zwłaszcza na polu bitwy), z drugiej zawołanie herbowe czy nazwa herbu w owych czasach to odpowiednik dzisiejszego nazwiska. Szlachcic, którego naganiono lub który został oskarżony o czyn niegodny (kradzież, trzykrotne kłamstwo) musiał się oczyszczać z zarzutów poprzez komplet od 4 do 8 świadków krewnych ojczystych (często również macierzystych i ze strony jednej czy obu babek) i niekrewnych, a to w zależności od części składowej Rzeczypospolitej i obowiązującej w niej praw partykularnych. Świadkowie byli zobowiązani zaświadczyć o przynależności herbowej czyli rodowej oskarżonego, podając przy tym nazwę bądź zawołanie herbowe, względnie opis wizerunku tegoż herbu. System ten jednakże z końcem XVI w. ulegał degeneracji. Wynikało to nie tylko ze zmian w sztuce wojennej, reform wojskowych (pospolite ruszenie zwoływane wedle powiatów i ziem, w miejsce chorągwi rodowych), ale zwłaszcza, że herb tożsamy z dzisiejszym pojęciem nazwiska został zastąpiony „imieniem dziedzicznym” tworzonym albo w formie przymiotnikowej od posiadanych dóbr ziemskich albo od dziedzicznego przydomka, albo dwuczłonowym połączeniem takiej formy przymiotnikowej i przydomka dziedzicznego. Stąd w wywodach szlachectwa od końca XVI w. coraz częściej pojawia się określenie, iż oskarżony czy świadek w procesie jest dobrym szlachcicem, ale nie wiadomo jakiego herbu, względnie w miejscu nazwy herbu w takim wywodzie widnieje puste miejsce.

    Przemiany te stają się również widoczne w ówczesnym ustawodawstwie sejmowym. W 1633 r. dochodzi do reformy instytucji nagany szlachectwa. Odtąd herby i świadkowie tracą swe znaczenie dowodowe. Oczyszczający musiał przed sejmikiem przedstawić autentyczne dokumenty majątkowe dowodzące swego pochodzenia, przede wszystkim ekstrakty z ksiąg grodzkich i ziemskich. W późniejszych latach zaczęto również wymagać odpisów metryk chrztów kolejnych pokoleń (by wykazać ciągłość i stałość imienia dziedzicznego oraz prawość pochodzenia). W XVIII w. komplet takich metryk stał się warunkiem koniecznym dla skutecznej obrony przed zarzutem nieszlachectwa.

    W efekcie herby przestały być przedmiotem prawa publicznego i zeszły do sfery prywatnej w postaci sygnetów, pieczęci osobistych, epitafiów w kościołach, kartuszy ozdobnych nad frontami siedzib. Jedynie nazw herbów żądano jeszcze w prawie kanonicznym (acz w przypadku wielokrotnie zagwarantowanym w konstytucjach sejmowych), tj. przy wywodach kandydatów na kanoników katedralnych, nie posiadających doktoratów z dziedziny prawa, teologii bądź medycyny (tzw. wywód z czterech herbów – ojczystego, macierzystego i obu babek). Jednakże w połowie XVIII w. i tutaj zeznania świadków i herby zastąpione zostały ekstraktami z ksiąg sądowych i odpisami metryk chrztów.

  3. Nowa moda na herby zaczyna się w połowie XVIII w. i w dużej mierze jest to wynik publikacji „Korony Polskiej” - opasłego IV-tomowego herbarza autorstwa ks. Kacpra Niesieckiego. Szlachta wertując tąż publikację głównie w bibliotekach klasztornych i biskupich, zanosi do oblaty do sądów ziemskich i grodzkich wyjątki z Niesieckiego, które dotyczą bądź mogą (ale nie muszą) dotyczyć ich rodów i herbów (albo innych rodów o tym samym lub zbliżonym nazwisku). Brak „imienia dziedzicznego” (czyli dzisiejszego nazwiska) w herbarzu nierzadko już wówczas jest rekompensowany metodą sąsiedniej kartki. W podpisach pod elekcją króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1764 r. widnieje już szereg dziedzicznych imion wraz z nazwami herbów (niekoniecznie właściwych). Toż samo zjawisko jest dostrzegalne w aktach grodzkich i ziemskich, a także laudach sejmikowych całej II połowy XVIII w. Przy czym zjawisko to wybitnie nasila się z czasem, osiągając swe apogeum w pracach drukowanych i rękopiśmiennych Wojciecha Wielądka.

    Należy przy tym jeszcze dodać, że Niesiecki i jego poprzednicy po fachu (Paprocki, Okolski) dokonali w swych pracach szeregu szkód, tj. uproszczeń, zakłamań i unifikacji wizerunków i nazw herbów, w wyniku czego utracono świadomość istnienia wielu odrębnych rodów średniowiecza, a które na nowo zostały odkryte przez historyków-mediewistów i heraldyków, dzięki ich żmudnym badaniom, prowadzonym począwszy od końca XIX wieku po dziś dzień.

  4. Nieporównywalnie większe znaczenie w dziedzinie popularyzacji herbów miał okres rozbiorów. Szlachta polska, która znalazła się pod panowaniem trzech obcych mocarstw, musiała na nowo dowodzić swych praw i swą przynależność do stanu uprzywilejowanego. Na terenie zaborów austriackiego (od 1782 r.) i rosyjskiego (od 1786 r.) przeprowadzono całe masowe akcje legitymacyjne, nad którymi zarząd i pieczę powierzono nowoutworzonym samorządom szlacheckim (deputacje w Rosji, Komisja, a potem Wydział Stanów w Austrii). Głównym wyznacznikiem w dziedzinie herbów znów stało się dzieło Niesieckiego (w Austrii uzyskało ono nawet status równy ustawom rządowym i takim pozostało do 1918 roku – co oznacza iż nie sposób było skutecznie się wylegitymować bez właściwego cytatu z tejże publikacji). Trzeba dodać, że było to dzieło wówczas jeszcze bardziej nadinterpretowane i nadużywane niźli w czasach I Rzeczpospolitej. Masową akcję w Austrii zakończono w 1817 r., aczkolwiek Wydział Krajowy Galicji i Lodomerii prowadził sprawy szlacheckie (przede wszystkim w oparciu o Niesieckiego i przy okazji o dokumentację rodową) aż do upadku tejże monarchii. W zaborze rosyjskim akcja masowa zakończyła się w 1818 r., a następnie podlegała ona kolejnym rewizjom. Najbardziej dotkliwe nastąpiły w okresie po powstaniu listopadowym, gdzie ogromne masy szlacheckie wyrzucono poza dostosowany do wzorców rosyjskich stan dworjan. Ci, którzy zostali zaliczeni do nowego stanu również jako na źródło swych herbów wskazywali w pierwszej kolejności na dzieło Niesieckiego (choć nie tak obligatoryjnie jak działo się to w Austrii).

    W Prusach za skuteczną legitymację szlachectwa dla szlachty polskiej uznawano złożenie homagium ze swych dóbr allodialnych (takie homagia były przeprowadzane na terenach zajmowanych przez kolejne rozbiory). Jednakże ciż szlachcice i ich potomkowie, którzy z różnych przyczyn nie mogli takiego homagium złożyć, byli zobowiązani do przeprowadzania legitymacji szlachectwa wedle wzorców austryjackich po 1817 roku (a zatem z odpowiednim odwołaniem się do Niesieckiego).

    Czwartą jeszcze grupę stanowi ta szlachta polska, która po 1836 r. musiała przeprowadzić nowe legitymacje szlachectwa na terenie Królestwa Kongresowego, utworzonego po 1815 r., wedle nowych mocno podwyższonych standardów (wywód szlachectwa przeprowadzony przez daną osobę czy jej przodka, u któregokolwiek z zaborców nie dawał żadnej gwarancji skutecznej legitymacji w Królestwie Kongresowym). Wymogi te doprowadziły do masowej akcji trwającej aż do 1861 r., prowadzonej w imieniu petentów przez wyspecjalizowane biura prawniczo-heraldyczne, zajmujące się fałszowaniem rodowodów i przy okazji herbów (choć tu znów głównym źródłem był nadużywany Niesiecki, wydany na tę okoliczność w nowej 10-tomowej wersji z licznymi uzupełnieniami), rozpatrywanych przez Heroldię Królestwa Polskiego, kierowaną przez przedstawicieli polskiej arystokracji i ziemiaństwa.

  5. Nadinterpretacje i fałszerstwa heraldyczne, które przeszły przez deputacje, komisje i heroldie zaborcze, zostały prawnie zatwierdzone. A wobec faktu, iż instytucje te zostały zniesione w 1918 r., nie można dziś ani odwołać się od ich decyzji, ani składać wniosków o rewizje tych decyzji. Co ważne, za wyjątkiem zaboru pruskiego akcje wywodowe w swych masowych okresach, znajdowały się pod wyłączną kontrolą szlachty polskiej, która nie dostrzegała żadnych przeszkód dla częstych przecież takich nadużyć. Równocześnie osoby wylegitymowane skutecznie i ich potomkowie korzystali z praw swego stanu w monarchiach zaborczych, a ich herby (bez względu na ich prawdziwość) były prawem chronione i zatwierdzone urzędowo.

  6. Wziąwszy pod uwagę całość skomplikowanej materii jaką jest dziś polska heraldyka szlachecka po przejściach, należy źródła herbów szlacheckich podzielić na cztery kategorie:
    1. staropolskie - udowodniony metrykalnie lub dokumentami sądowymi przodek lub dowolnie odległy krewny przodka w linii męskiej występujący z danym herbem przy okazji oczyszczenia z nagany szlachectwa, ustanowienia vadium rodowego, odciśnięcia pieczęci własnej pod dokumentem, zaświadczenia o herbie, wywodu kanonicznego, użycia nazwy herbu przy imieniu dziedzicznym, aktu nobilitacji czy indygenatu sejmowego – z zaznaczeniem przy tym, że takich przypadków jest niewiele, co wynika z faktu, że nie zawsze można udowodnić dokumentami pochodzenie od takiego przodka czy krewnego (często występującego w czasach średniowiecza). Nadto należy zastrzec, iż pieczęć, której używał mogła być tzw. pieczęcią przyjacielską, pożyczoną od sąsiada, a użytą do potwierdzenia transakcji czy kwitu podatkowego, a dla okresu od połowy XVIII w., iż powstała na zamówienie pod wpływem lektury Niesieckiego. Podobnie rzecz się ma i z nazwami herbów użytymi przy imieniu dziedzicznym – zwłaszcza w II połowie XVIII w.

    2. legitymacyjne – udowodniony przodek w linii prostej męskiej, który przeprowadził skutecznie wywód szlachectwa przed którąkolwiek z deputacji czy heroldii, bez względu na wynik późniejszych rewizji o charakterze represji politycznych, za wyjątkiem przypadków, gdy wylegitymowanego pozbawiono szlachectwa za fałszerstwo co do genealogii. Toż samo tyczy się tych wszystkich osób, które zostały umieszczone w księgach genealogicznych, prowadzonych w celu dopisywania kolejnych pokoleń potomków osób wylegitymowanych (czego dowodzą urzędowe drukowane spisy, świadectwa wystawiane przez heroldie, tzw. spisy rodzinne, czy metryki kościelne zawierające właściwe określenia, np. dworjanin w zaborze rosyjskim).

    3. aproksymacja1 herbowa – dotyczy tej szlachty, co do której wiadomo z jakiego gniazda wywodzą się jej przodkowie (skąd wzięli swe imię dziedziczne), a równocześnie dysponujemy jednoznacznymi staropolskimi poświadczeniami herbowymi dla szlachty z tego gniazda (bez możliwości udowodnienia pokrewieństwa). Zasada ta nie może być stosowana dla okolic szlacheckich, w których występowało równocześnie kilka rodów różnych herbów, poświadczonych dokumentami, o których mowa w punkcie a, aczkolwiek używających wspólnego imienia dziedzicznego, utworzonego od nazwy tejże okolicy. Wówczas taka aproksymacja wymaga ustalenia co najmniej przydomka czy działu rodowego wskazującego, z którym z rodów mamy do czynienia. Czy aproksymacje takową można stosować do herbów legitymacyjnych – np. pochodzenie od brata przodka, który skutecznie się wylegitymował ze szlachectwa przed heroldią – nasuwa pewne wątpliwości, na które w tym miejscu i czasie trudno wprost odpowiedzieć. Należy jednakże zwrócić uwagę na fakt, że np. Heroldia Królestwa Polskiego oferowała dla braci i stryjów (a w praktyce i dalszych krewnych w linii męskiej) osób już wylegitymowanych uproszczoną ścieżkę legitymacyjną.

    4. herb w oparciu o herbarz, pieczątkę herbową po przodkach, tradycje rodowe – są to źródła najsłabsze i dosyć ryzykowne, ale mimo wszystko dopuszczalne biorąc całokształt i bagaż polskiej tradycji heraldycznej. Zaznaczyć przy tym należy, iż pod pojęciem herbarz nie należy w żadnym razie rozumieć licznych kompilacji publikowanych zwłaszcza po 1989 roku, a nie zawierających przypisów źródłowych. Zaś pieczątka czy tradycja herbowa winny być właściwie uprawdopodobnione (np. poprzez znaki własnościowe na pieczątce typu inicjały).
  7. Wraz z przeprowadzaną obecnie aktualizacją ankiet członkowskich oraz rozpatrywaniem nowych ankiet kandydackich niezbędne jest uporządkowanie nie tylko dokumentacji, ale również wskazanie każdorazowo (o ile to możliwe) źródła tak szlachectwa, jak i herbu. Legitymacja członkowska jednakże ze względu na swój charakter i szczupłość nie jest właściwym miejscem na takowe adnotacje. Powinna zawierać jedynie imię (imiona) chrzestne, nazwisko (tylko w takiej formie jaką członek ma w aktualnym dowodzie tożsamości), nazwisko rodowe (tylko w przypadku kobiet zamężnych) oraz herb (o ile właściwie udowodniony czy choć uprawdopodobniony). Należy przy tym podkreślić, że nazwisko rodowe musi być choć w jednym członie zgodne z tym jakie używali przodkowie lub jakie mieli oni ustalone poprzez heroldie czy inne władze zaborcze. Dopuszczalne są zatem nazwiska szlachty galicyjskiej składające się z partykuły „de”, nazwy herbu i nazwiska właściwego czy szlachty z obszaru dawnego zaboru pruskiego poprzedzone partykułą „von”. Natomiast urzędowe współczesne dodawanie sobie herbów przed nazwiskiem, nie poświadczonych dokumentami, czy wręcz nieuprawdopodobnionych, albo członów, które stanowią uzurpacje i podszywanie się pod obcy lepszy ród jest niedopuszczalne.

    Informacje szczegółowe odnośnie rodów (i ich źródeł pochodzenia), reprezentowanych w Związku mogą i powinny być zamieszczane na internetowej witrynie stowarzyszenia oraz w wewnętrznej dokumentacji.

  8. Treść zawarta w legitymacji powinna być każdorazowo uprzednio ustalana pomiędzy sekretarzem Zarządu Głównego, posiłkującym się opiniami konsultantów genealogicznych a danym członkiem. W przypadkach, gdy członek może dowieść zarówno herbu staropolskiego, jak i legitymacyjnego, a są one różne, tylko od członka winno zależeć, którą z tradycji chce kontynuować. Pierwsza jest zgodna ze stanem historycznym, druga ze stanem prawnym okresu zaborów.

  9. Jeżeli w trakcie porządkowania dokumentacji członkowskiej okaże się, iż w legitymacji wpisano niewłaściwy herb lub nie wpisano go wcale, choć przedstawiona dokumentacja na to pozwalała, legitymacje takie powinny być wymienione bądź poprawione. Ewentualnymi kosztami tych operacji nie mogą być obciążeni członkowie Związku, chyba, że sami ponoszą za to winę, poprzez podanie niewłaściwych, niepełnych czy wręcz błędnych informacji w swej ankiecie kandydackiej czy też aktualizacyjnej czy innych pismach i uzupełnieniach, kierowanych do władz Związku.

--
1 Termin aproksymacja pochodzi z matematyki i jest to proces określania rozwiązań przybliżonych na podstawie rozwiązań znanych, które są bliskie rozwiązaniom dokładnym w ściśle sprecyzowanym sensie.

    Opracowanie autorstwa p. Adama A. Pszczółkowskiego, konsultanta genealogicznego Związku Szlachty Polskiej, przesłane Zarządowi Głównemu ZSzP dnia 26.10.2011 r., a przyjęte jako obowiązujące w odniesieniu do herbów Członków ZSzP w formie uchwały ZG dnia 6 grudnia 2011 r.

    Joomla Templates and Joomla Extensions by ZooTemplate.Com